Oko
za oko i co dalej?
Film Stevena Spielberga
jest adaptacją kontrowersyjnej publikacji „Monachium. Zemsta”
George'a Jonasa, która skupia się na wydarzeniach związanych z
atakiem terrorystycznym na izraelskich sportowców podczas Igrzysk
Olimpijskich, które odbyły się w 1972 roku w Monachium.
Prawdziwość wydarzeń opisanych w książce nigdy nie została
potwierdzona, zarówno przez Mossad, jak i niezależne źródła. Nie
jest to szczególnie istotne, bo „Monachium” to uniwersalny
moralitet o zemście.
Głównym bohaterem jest
młody izraelski żołnierz Avner (Eric Bana), którego werbuje
rodzimy wywiad krótko po wydarzeniach w wiosce olimpijskiej. Dostaje
listę jedenastu palestyńskich nazwisk, które wraz z przydzielonym
oddziałem ma zlikwidować. Od przełożonego Ephraima (Geoffrey
Rush) otrzymuje tylko szczątkową informację, że każdy obecny na
liście maczał palce w monachijskiej masakrze. Opuszcza swoją żonę
w ciąży, ojczyznę i rozpoczyna akcję odwetową.
Avner i jego podopieczni
ochoczo przystępują do misji. Po pierwszym skreślonym nazwisku
świętują, z czasem jednak ich aktywność nie pozostaje
niezauważona. Z myśliwych zamieniają się w zwierzynę i sami
stają się celem morderców. Życie w nieustannym strachu i
niepewności niszczy psychicznie bohaterów. Wypatrują
niebezpieczeństwa z każdego możliwego kierunku, są stale
znerwicowani, niezdolni do normalnego życia.
W centrum opowieści
pozostaje Avner, którego transformacja jest kluczowa dla
„Monachium”. Poznajemy go na niedługo przed urodzinami dziecka.
Jest patriotą, synem narodowego bohatera. To dobry człowiek,
zakochany w swojej żonie i ojczyźnie, o solidnym moralnym
kręgosłupie. Decyduje się podjąć zadanie nie bez wątpliwości,
ale wierząc w słuszność misji. Każde kolejne morderstwo po
trochu rozbija wiarę bohatera w swoje ideały. Od samego początku
szuka potwierdzenia, że jego czyny są słuszne. Pierwszą ofiarę
dopytuje, czy wie, dlaczego się pojawił, jaki jest powód
egzekucji. Pragnie mieć czyste sumienie, poszukuje sensu swoich
działań, nawet długo po zakończeniu misji. Wykonywanie
powierzonej misji wymaga od niego walki z własnymi przekonaniami,
zmienia się. Pod koniec filmu jest człowiekiem zastraszonym,
złamanym moralnie, niezdolnym do normalnego życia. Bez przerwy boi
się o siebie i swoją rodzinę.
Wspaniałym podsumowaniem
przemiany, czy wręcz upadku Avnera jest zrealizowana na granicy
dobrego smaku scena erotyczna. Spielberg łączy ją z retrospekcją
masakry sportowców na monachijskim lotnisku. Reżyser podkreśla w
ten sposób, że Avner nigdy nie uwolni się od traumy związanej z
zamachami z Monachium i swoją rolą w późniejszej akcji odwetowej.
Bohater uwalnia wszystkie buzujące w nim emocje, jego twarz wyraża
zmęczenie, gniew i .
Aby oddać narastającą
aurę strachu, mrocznego zagrożenia Spielberg umiejętnie
wykorzystuje środki filmowe. Zdjęcia Janusza Kamińskiego pozwalają
widzowi wczuć się w rolę bohaterów, starają się przedstawić
sposób myślenia i patrzenia agentów – często kamera obserwuje
akcję z oddali, patrzy na odbicia w szybach sklepów i samochodów.
Oszczędne oświetlenie pozwala podtrzymać mroczny klimat osaczenia
i ciągłego zagrożenia. Podkreśla to muzyka Johna Williamsa,
skupiając się na budowie napięcia.
Warto też zwrócić
uwagę na bezbłędne role. Pomimo braku wielkich (w momencie
premiery) nazwisk, wszyscy wydają się idealnie obsadzeni. Avner to
najlepsza kreacja w karierze Erica Bany, a na drugim planie króluje
cyniczny Geoffrey Rush i fanatyczny Daniel Craig. Ciekawy jest także
epizod Mathieu Amalrica i Michaela Lonsdale'a w roli francuskiej
rodziny mafijnej.
„Monachium” to
najsmutniejszy i najbardziej pesymistyczny z filmów Stevena
Spielberga. Reżyser przewrotnie w kontekście całej kariery nie
daje swojemu bohaterowi nie tylko szczęśliwego zakończenia, ale
nawet iskierki nadziei na lepsze jutro.
- Alek Kowalski