Skandynawski Heros walczy o dobro na Ziemi
Każdy mały chłopiec marzy o to by być superbohaterem. Ja nie byłem wyjątkiem i chciałem być jak Batman. Dziś wiem, że gdybym wtedy poznał Thora, to właśnie on, mitologiczny bóg skandynawski byłby moim faworytem. W końcu tylko on miał miecz.
Z początkiem w bardzo udanym wstępie poznajemy historię wojny Asgard i krainy Lodowych Gigantów. Walki kończą się podpisanym rozejmem między światami. Wszystko jednak rozpada się gdy przyszły król, syn Odyna, lekkomyślny Thor postanawia zerwać podpisany rozejm (naprawdę świetna scena waleczna). Rozzłoszczony władca zsyła syna na wygnanie, na Ziemię. Zaś legendarna broń Thora, jego słynny młot Mjolnir zostaje wbity w kamień, a wydobyć go może jedynie ktoś o nadprzyrodzonej mocy i dobrym sercu. Na Ziemi Thor trafia pod koła samochodu młodej i uroczej doktor Jane Foster. Rozpoczyna się walka o istnienie słabych ludzi, o powrót do domu gdzie zaczynają się dziać niebezpieczne rzeczy i o miłość, która wybuchnie między Thorem a panią doktor.
Historia jest trochę banalna i oczywista. Scenariusz w niektórych momentach faktycznie kuleje. Ognisty romans wydaje się wybuchnąć zbyt szybko. Trudno uwierzyć w to, że inteligentna Jane ot tak zakochuje się w grubiańskim Thorze. Przemiana głównego bohatera z grubiańskiego i porywczego młodzieńca wydaje się za szybka i nie do końca zrozumiała. Tempo spowalnia niestety w środkowej części filmu. Widać, że reżyserowi zależało na tym by film, który jest oczywistym kandydatem na kasowy przebój nie był zbyt długi.
Ale zostawmy historię i przejdźmy do tego co w tym filmie jest najważniejsze. Czyli efekty w filmie. Jest to jeden z nielicznych filmów, w których zabieg z 3D faktycznie był korzystny. Oczywiście chwile, w których Thor, na przykład, rozmawia z Jane zupełnie nie potrzebowały trójwymiarowego obrazu, ale przynajmniej mogłem poczuć, że Natalie Portman jest w zasięgu moich rąk J. Fenomenalnie prezentują się momenty w Asgardzie lub krainie Gigantów. Momenty w świecie fantastycznym są najlepsze. Gorzej wypada walka na Ziemi, ale sama jej choreografia jest imponująca.
Bardzo dobrym zabiegiem było powierzenie głównej roli Chrisowi Hemsworthowi. Spełnia wszelkie warunki jakie Thor posiadać powinien, zarówno fizyczne jak i osobowościowe. Kolejnym świetnym wyborem był Toma Hiddleston w roli „gorszego” brata Lokiego. Natalie Portman również dobrze wypada w swojej roli. Znowu udowadnia, że umie znaleźć się w roli w wielkim przeboju kinowym równie dobrze jak w ambitnym repertuarze, za który ją uwielbiamy. W komediowej roli sprawdza się Kat Dennings. Rozluźnia atmosferę, a każda jej kwestia jest naprawdę zabawna. Na koniec dodam tylko, że soundtrack Patricka Doyle’a jest bardzo dobrze skomponowaną ścieżką dźwiękową.
- Łukasz Kowalski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz