Miłość
niemożliwa
On biedny i śmiertelnie chory poeta, którego dzieła zostały
docenione dopiero po jego śmierci. Ona urocza, niedojrzała panna z dobrego domu
pochłaniająca się bez reszty szyciu i projektowaniu. Miłość z przeszkodami,
niemożliwa do spełnienia. Kolejny banalny romans? Nie tym razem.
Frances „Fanny” Brawne mieszka wraz z matką i młodszym
rodzeństwem w pod londyńskiej posiadłości. Trudna sytuacja majątkowa zmusza
rodzinę do wynajęcia drugiej połowy domu. Nowymi lokatorami zostają poeta John
Keats i jego przyjaciel Charles Brown. Początkowa znajomość Fanny i młodego
artysty nie rokuje na bliższą znajomość. Jednak stopniowe zaciekawienie z obu
stron przeradza się w uczucie, które wkrótce rozkwitnie w wielką miłość. Między
bohaterami budzi się też wzajemna fascynacja i potrzeba. Ze strony Fanny jest
to przede wszystkim potrzeba bliskości i prawdziwego uczucia, ze strony
Keatsa jest to także rozbudzanie weny twórczej, dziewczyna staje się kimś na
wzór muzy młodego poety. Żeby jednak było dramatyczniej status majątkowy
chłopaka nie pozwala na ślub, a na drodze staje współlokator Keatsa
uważający Fanny za nic nie wartą pannicę szukającą nowej rozrywki.
Z pozoru banalna historia jest uratowana przez genialne
zagrania pani reżyser, Jane Campion. Przedstawione kadry nie są ilustracją
czytanych w tle wierszy poety. Miłość nie jest ich bezpośrednim uzasadnieniem.
Reżyserka ucieka od tak banalnego rozwiązania. Piękne obrazy bijące z ekranu są
przede wszystkim odbiciem rodzącego się uczucia między bohaterami. Historia ich
miłości znakomicie współgra z płynącymi zdjęciami.
Jaśniejsza od Gwiazd” to kino niezwykle emocjonalne. Reżyserka
zawdzięcza to przede wszystkim ujęciom i zdjęciom, ale także znakomitemu
duetowi aktorskiemu. Ben Whishaw zbudował postać nieopierającą się na stereotypach.
Odbiega od typowego obrazu romantyka. Oczywiście jest sentymentalny, kruchy,
wrażliwy i nad wyraz uczuciowy, ale przy tym jest prawdziwym rzecznikiem
realizmu. Jego gesty i spojrzenia pełne litości świadczą o tym, że poeta zdaje
sobie sprawę z braku perspektyw na przyszłe życie u boku Fanny. Whishaw
świetnie połączył w sobie te dwie różne cechy nie sprawiając przy tym, że jego
Keats wydaje się być nierealny.
Genialnie w swojej roli odnajduje się również Abbie Cornish.
Fanny jest ciekawą, ale i trudną postacią do zagrania z powodu transformacji,
którą przechodzi w trakcie filmu. Z zadufanej panny przekonanej o własnym
geniuszu przeradza się w zakochaną do granic możliwości młodą kobietę. Jej
zmiana nie jest jednak zupełna i całkowita, nie widzimy w pierwszej i ostatniej
scenie dwóch zupełnie innych bohaterek. Fanny dosyć naiwnie utożsamia miłość z
poezją. Abbie Cornish pozwoliła sobie na ukazanie swojej bohaterki jako
dziewczyny dojrzewającej, ale bardzo powoli, naturalnie.
Mocną stroną filmu jest cała zewnętrzna budowa. Film
znakomicie oddaje przedstawiany okres epoki. Wszystko za sprawą pięknych ujęć.
Widzimy szeroki obraz łąki pełnej kolorowych kwiatów, piękne i bajecznie
zielone parki a również wnętrze starego domu, które przez oświetlanie przytłumionym
światłem jest bardzo atrakcyjne. Zaś scena z pokojem pełnym motyli, gdy Fanny
czyta list od ukochanego, jest jedną z najpiękniejszych filmowych scen w ogóle.
Wszystko w tym filmie mnie zachwyca. Sposób, w jaki grają
aktorzy przekonuje nas o wielkiej miłości. Keats wzbudza u widza ogromne
wzruszenie korzystając jedynie z tęsknego spojrzenia czy drobnego gestu, bez
zbędnych łez. A obrazy, piękne jak poezja Johna Keatsa, płyną powolnie budząc w
nas dusze romantyków. A po seansie szybko i dyskretnie wycieramy łzy, udając,
że nie płakaliśmy.
- Łukasz Kowalski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz