niedziela, 1 kwietnia 2012

Czarna Dalia



Ciemność widzę, ciemność!
Na ocenę filmu składa się wiele czynników. Aktorstwo, muzyka, zdjęcia, scenariusz, podejście do tematu, umiejętność „wciągnięcia” i zaangażowania widza w prezentowany obraz, ważne są też kostiumy, scenografia i wiele, wiele innych przeróżnych składników budujących magię filmu. Nie najlepiej jest gdy jeden z tych czynników nie działa jak trzeba, słabo kiedy spora część tych trybików nie chodzi jak powinna, natomiast klęską całkowitą jest gdy żaden z wyżej wymienionych nie jest taki jaki być powinien. Tak właśnie jest z „Czarną Dalią” Briana De Palmy.
Zacznijmy jednak od początku, od Czarnej Dalii właśnie. Naprawdę nazywała się Elizabeth Short, a swój pseudonim zawdzięczała Veronice Lake i zagranej przez nią postaci w „Blue Dahlia”. Podobnie jak filmowa bohaterka Elizabeth nosiła tylko czarne suknie a w kruczo ciemne włosy wpinała równie czarny kwiat. Jej wielkim marzeniem było zostać aktorką, dlatego w wieku dwudziestu paru lat wyjechała do Hollywood z nadzieją znalezienia tam niezapomnianych ról filmowych. Zamiast tego spotkała się z ogromnym cierpieniem i krzywdą. Chciała zostać znaną gwiazdą, o której rozpisywałyby się wszystkie gazety. Paradoksalnie stała się sławna, ale nie o taką sławę chyba jej chodziło.
Elizabeth Short została brutalnie zamordowana 15 stycznia 1947. Morderca z lekarską precyzją przeciął ciało dziewczyny na dwie części uprzednio pozbywając się z ciała całej krwi. Na twarzy wyciął jej odrażający „uśmiech” (od żuchwy do żuchwy). Okoliczności tej makabrycznej zbrodni do dziś są jedną z największych zagadek w historii kryminologii. Prawdopodobnie nigdy się nie dowiemy jak to wszystko wyglądało.
Od wielu lat historia tej makabrycznej zbrodni była natchnieniem (jak okrutnie by to nie brzmiało) dla wielu filmów, seriali, książek a nawet sztuk teatralnych. Snuto wiele teorii o tym jak mogło to wyglądać, rozbudowywano również życiorys samej Elizabeth, by historii dodać dramaturgii. Takie żerowanie mogło być negatywne, ale i można było zbudować na tym inteligentą i moralizatorską historię. Niestety film Briana De Palma jest najgorszą próbą wzbudzenia taniej sensacji w oparciu o tragiczne losy prawdziwej kobiety, a z samą Czarną Dalią ma bardzo mało wspólnego.
Dosłownie, wątek zbrodni dokonanej na dziewczynie schodzi właściwie na drugi plan. Bardzo źle napisany scenariusz (będący podobno adaptacją równie średniej książki) ma więcej wątków niż wszystkie odcinki „Mody na sukces”. Mamy tu bezsensowne nagromadzenie całej masy przeróżnych historii, zupełnie nie potrzebnych. Miłosny trójkąt między głównymi bohaterami, przeradzający się co pewien czas nawet w czworokąt. Detektywi właściwie nie zajmują się sprawą Elizabeth, ale jakąś korupcją czy czymkolwiek innym (trudno to określić, gdyż historia jest bardzo chaotycznie prowadzona). Po drodze napotkamy nowych bohaterów, którzy w tym galimatiasie urządzą już bałagan niemożliwy do ogarnięcia. W to wszystko wplątany jest, bardzo na siłę, wątek śmierci Elizabeth. Autorzy postanowili dodać jej dosyć niesmaczny życiorys, co sprawia, że film wydaje się być prymitywną próbą zaszokowania widza. Do tego wszystkiego rozwikłanie całej zagadki na końcu filmu wydaje się być abstrakcyjne i niedorzeczne. Reżyser też nie stara się wytłumaczyć, albo robi to bardzo nieudolnie, jak detektyw doszedł to rozwiązania. A to chyba największa zbrodnia kryminału.
Na złym poziomie jest też aktorstwo. Josh Hartnett (zwany przeze mnie brzydszym Ashtonem Kutcherem) nie umie się zdecydować czy chce być Brudnym Harrym, czy Justinem Timberlake’iem z wczesnych klipów. Co pewien czas rzuci jakimiś pseudo intelektualnymi powiedzonkami. Scarlett Johansson ciągle robi zdziwioną minę, otwiera szeroko oczy, albo „sexy” rozdziela usteczka. Ewidentnie stara się naśladować Monroe lub inne słynne aktorki Hollywood lat 50- tych. Niestety wydaje się to być strasznie wymuszone i przeradza się bardziej w groteskę. Podobnie zresztą jest z Hilary Swank, która chyba zapomniała jak się gra. Jej femme fatale jest faktycznie fatalna. To przyznam rozczarowało mnie najbardziej, bo zdobywczyni dwóch Oscarów jest znakomitą aktorką, a tu taka wpadka. No i mamy jeszcze Eckharta, który chyba od początku nie wierzył w powodzenie filmu, bo gra na nizinach swoich możliwości. O aktorce grającej Czarną Dalię trudno powiedzieć cokolwiek, bo jak wspomniałem pojawia się ona bardzo epizodycznie. W końcu to tylko „Czarna Dalia”.
Bardzo rozczarowuje też klimat całej produkcji. Scenografia w ogóle nie oddaje stylu lat czterdziestych. Najbardziej wali po oczach mieszkanie bohaterki Scarlett, którego umeblowanie przypomina raczej wczesne lata sześćdziesiąte. Nie przekonują też kostiumy bohaterek. Muzyka Ishama w ogóle nie wybija się i nie pomaga w budowaniu napięcia. Bronią się jedynie zdjęcia, które zdobyły nominację do Oscara. Szkoda, bardzo szkoda, bo mógł wyjść współczesny film kina noir, historia i cała otoczka stwarzała duże możliwości ku temu. Żal również, że ostatecznie nie powierzono produkcji Davidowi Fincherowi, jak pierwotnie zakładano. Ten się jednak wycofał z projektu po tym jak wytwórnia nie zgodziła się na prawie trzygodzinny film (to chyba bardzo częsty problem Finchera) jak i na to by obraz był czarno-biały. A to pociągnęło za sobą również rezygnację Evy Green, która chciała pracować z twórcą „Siedem”. A i ona zapewne lepiej odnalazłaby się w klimacie noir niż aktorki, które ostatecznie w filmie zagrały.
Klapa! Tak jednym słowem mogę zrecenzować cały film. Potencjał i możliwości były, ale twórcy, zdaje się, nie czuli żadnego poczucia misji przy pracy nad filmem. Boli też bezczelne żerowanie na tragedii Czarnej Dalii. A można przecież było zrobić film z tą historią w tle, opowiadając o tym jak bardzo media przeszkadzają w prowadzeniu śledztwa goniąc za gorącą sensacją (tak właśnie było przy tej sprawie), lub przedstawić historię naiwnej dziewczyny pragnącej zostać gwiazdą filmową obalającą mit magii Hollywoodu.

- Łukasz Kowalski

1 komentarz:

  1. Fajny kryminał. Nie każdy film jest arcydziełem. I tu też tak nie jest. Ale film jest naprawdę warty obejrzenia. Można go obejrzeć legalnie i za darmo tutaj: http://www.vodtube.pl/dramat/czarna-dalia-the-black-dahlia/

    OdpowiedzUsuń