Czy to już
miłość, czy to tylko sex?
Z filmem „Sex Stroy” jest jakiś problem.
Scenariusz jak na komedię romantyczną całkiem ambitny i Portman w
głównej roli nie może zawieść. Miałem nadzieję, że to będzie
kamień milowy w sposobie patrzenia na ten rodzaj kina rozrywkowego.
Niestety czeka nas zawód jak przy komedii „Miłość i inne
używki”, która okazała się sporym rozczarowaniem. Ale mimo
niespełnionych oczekiwań, „Sex Story” nie jest najgorszym
filmem w swoim gatunku.
Emma i Adam spotykają się regularnie co parę lat.
Dziewczyna choruje na ciekawą przypadłość, którą można nazwać
„alergią na związki i zobowiązania”. Adam właśnie dowiedział
się, że jego ojciec związał się z jego byłą dziewczyną i
ostatnią rzeczą o jakiej myśli jest poważny związek. Po
przygodnym seksie decydują się na koleżeński układ „przyjaciół
od seksu”. Ich drogi rozejdą się wtedy, gdy jedno zacznie się
zbytnio angażować. On zakłada, że będzie to ona, ona jest
przekonana, że to on pierwszy wpadnie w sidła miłości. Postawione
granice i tak w końcu pękną, a seks przestanie odgrywać główną
rolę.
Komedia romantyczna jak komedia romantyczna. Fabuła
prosta, te same punkty zwrotne i zakończenie banalne. Fajna oprawa
muzyczna, nieźle zagrany. Ashton Kutcher zaprezentował jedną z
najlepszych ról w swym dorobku komedii romantycznych, ale głównie
dlatego, że jego obecność nie przeszkadza. Bożyszcze nastolatek
zrezygnowało ze strzelania kretyńskich min, jak to było do tej
pory (Boże, jak „Stary gdzie moja bryka” był niesamowicie
kretyńsko zagrany!). Natalie grając w tym filmie zaskoczyła
wszystkich. Zdobywczyni Oscara za ambitną rolę w „Czarnym
łabędziu” wybierała zazwyczaj bardziej ambitne role. Zagrała
jednak postać wyjątkowo interesującą jak na komedię romantyczną.
Przede wszystkim to właśnie Emma jest główną zwolenniczką seksu
wyzbytego z uczuć i to ona (chyba po raz pierwszy w komedii
romantycznej) jest powodem załamania między bohaterami. Poza tym
Natalie Portman udowodniła, że jest aktorką wszechstronną i umie
odnaleźć się w komediowym repertuarze. Co do drugiego planu to
lepiej go przemilczeć. Stereotypowe postacie różnie zagrane.
Film pokazuje bardzo popularny w Ameryce układ
friends with benefis czyli właśnie przyjaciół do seksu.
Przedstawia nowe pokolenie goniące za karierą i sławą nie
znajdując czasu na poukładanie sobie życia prywatnego.
Konserwatywne kino USA dochodzi do prostego wniosku – seks bez
miłości nie ma racji bytu. Czy to dobrze, czy źle to zależy już
od osobistych poglądów widza. Warto jednak zwrócić uwagę na
panującą modę, który po cichu wkradł się i do naszej kultury.
Podsumowując ciekawy i budujący możliwości
wyrwania się scenariusz zbrodniczo niewykorzystany. Gdyby nie
zamiana ról ze złego faceta na złą kobietę (a tak zdarza się
naprawdę często :) ) to byłaby to kolejna przeciętna komedia
romantyczna. Co w sumie i tak nie byłoby takie złe, bo po ciężkim
tygodniu walki z edukacją taka przyjemna rozrywka nie jest zła, a
wręcz zbawienna. A dziewczyna, która poszła ze mną na ten film
była nim zachwycona.
- Łukasz Kowalski
Serdecznie zapraszamy do siebie. thefilmbuzz.blogspot.com ;)
OdpowiedzUsuń