Czworo różnych ludzi o seksie w dramacie szekspirowskim
„To nie jest film o żadnym wyzysku, ale o seksie. Nie dla dzieci.” Tak podsumowała kiedyś „Bliżej” grająca w nim Natalie Portman. Jak dla mnie użyła sporego uogólnienia, ale główna myśl jest jak najbardziej trafna. Bo „Bliżej” o seksie jest. O seksie w różnej postaci. O tym jakie podejście do niego mają różni ludzie, jakie mają mężczyźni a jakie kobiety. Po przeanalizowaniu całego filmu na pewno wielu z was przeżuci się na abstynencje bo obraz cielesnego zbliżenia jest tu przedstawiony wyjątkowo obrzydliwie. Czy tak jest rzeczywiście?

Film „Bliżej” przede wszystkim opiera się na aktorstwie. Nie ma tu scen pościgów, dramatów, tańca. „Bliżej” to po prostu sprzeczki lub rozmowy między głównymi bohaterami. A bohaterów mamy czworo:
Dan (Jude Law), egocentryczny i zadufany pisarz o wielkich ambicjach ale raczej o przeciętnym talencie (żyje z pisania nekrologów na ostatnich stronach gazety). Postać zdecydowanie najsłabsza emocjonalnie i psychicznie. Pragnie mieć przysłowiowe ciastko ale i je zjeść. Nie umie podejmować żadnych decyzji. Przy tym wszystkim najbardziej z całej czwórki brzydzi się obłudy i kłamstwa, na pytanie Alice po co chce znać prawdę (prawda okazuje się bolesna) odpowiada : „Chcę znać prawdę, muszę ją znać, bo bez prawdy jesteśmy jak jaskiniowcy.” Rola powieściopisarza przypadła młodemu i zdolnemu Jude’owi Law. Świetnie odnalazł się on w swej postaci. Ma chyba najlepszą mimikę spośród wszystkich bohaterów. Umiejętnie łączy rolę romantycznego pisarza i słabego chłopca.

Anna (Julia Roberts), fotograf, spełniona zawodowo. Spokojna i często uległa ale przy tym mocno stąpająca po ziemi. Mimo, iż wydaje się świadoma swej siły wyglądu zewnętrznego wychodzi za mąż za Larry’ ego. Ciągle jednak pozostaje w romansie z młodym pisarzem, który jest dla niej marzeniem o pięknej miłości (marzenie nie do spełnienia). Pogodzona z tragizmem jej losu, gdzie nie ma miejsca na prawdziwą i czystą miłość, przez to wydaje się chłodna i pozbawiona jakichkolwiek uczuć. Rolę Anny zagrała Julia Roberts. Na tle pozostałych wypada najsłabiej, co wcale nie oznacza, że źle. Zastanawiam się czy to wina gry aktorki czy postaci, która jest gorzej zarysowana i mniej interesująca niż trzy pozostałe.

Reżyser przedstawił więc nam wielką tragedię, i to nie byle jaką tylko wręcz szekspirowską. Przecież mamy tu wszystkie załamania konwencji tragedii antycznej, które wprowadził do literatury Szekspir. Wgłębia się w psychologiczne portrety bohaterów (chyba jeszcze w żadnym ze znanych mi filmów nie było to tak wyeksponowane), akcja nie jest ograniczona do dwudziestu czterech godzin ale rozbiega się na przestrzeń paru lat, a reżyser (niczym Szekspir w „Makbecie”) przedstawia nam tylko niektóre wybrane sceny z życia bohaterów. Film przekazuje też treści uniwersalne, prawdziwa miłość została w dzisiejszych czasach zastąpiona przez powierzchowny seks. No i w końcu Nicholas bawi się kategoriami estetycznymi, łączy prawdziwy tragizm i pełen sarkazmu komizm.

Równie zagadkowy jak postać Alice jest dla mnie sam tytuł. „Bliżej”. Bliżej zła a dalej od dobra? Możliwe. Bliżej ludzkich słabości i pragnień a dalej od ideałów? Możliwe. Tytuł możemy interpretować na sto różnych sposobów. Czy taki był zamiar twórcy? Zmusić widza do myślenia? Możliwe. „Bliżej” to jeden z najbardziej niezwykłych filmów jakie widziałem. Przedstawia co prawda okrutną wizję ludzi raniących siebie i innych nawzajem. Ludzi dla, których nie ma świętości i praw etycznych. Ludzi, którzy uważają prawdę za zbędne utrudnienie życia. Po seansie zapada pytanie czy tacy naprawdę jesteśmy? Pod tym względem film może budzić przygnębienie ale i zmusić do refleksji, a to najważniejsze
- Łukasz Kowalski
oj długa ta recka Lucas :)ale faktycznie film znakomity. Nie pamiętałam tylko, że Natalie gra tu moją imienniczkę.
OdpowiedzUsuńCan't take my eyes of yuoooo <3
Mało mam takich filmów, które tak dobrze pamiętam i do których lubię wracać. "Closer" jest zdecydowanie jednym z nich. Jest tak niesamowity, że często gdy ludzie się mnie pytają, za co go lubię, nie potrafię powiedzieć. Po prostu z każdą sceną coraz bardziej potrafiłam wczuć się w klimat filmu, a zważywszy na to, że cała 4 aktorów spisała się na medal, powstaje film bardzo dobry. Z pamiętną muzyką w tle.
OdpowiedzUsuńJa akurat aż tak tego filmu nie cenię, co mój brat, chociaż zagrany świetnie. Dla mnie to mocne kino aktorskie, jednak dość nudnawe, chociaż ogólnie przemyślane i kompletne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Alek
Alek nie wiem jak można powiedzieć, że „Bliżej” to kino nudnawe. Zgadzam się z Tercc, że to typ filmu, który na długo zapada w pamięć, a niektóre dialogi zostają w twojej głowie i zmuszają do refleksji. Warto zwrócić uwagę na niezwykłe łączenie różnych kategorii estetycznych. Chwilami wydaje się, że „Bliżej” jest okrutne i obrzydliwe a czasami, że piękne i tak bardzo prawdziwe.
OdpowiedzUsuńA ja tego filmu nie cenię w ogóle i uważam, że jest przereklamowany.
OdpowiedzUsuńAle Waszego bloga lubię bardzo :)
Pozdrawiam
Amandine (filmdine.blogspot.com)
Hahahaha :) miło miło.
OdpowiedzUsuńA dlaczego ten film Ci się nie podoba?